"Magazyn Literacki KSIĄŻKI" 7/2004 Innowacja - układanka z respektem dla rynku
"Polityka"
nr 43 29.10.2005
"Polityka"
nr 21 22.05.2004
"Rzeczpospolita"
"Rzeczpospolita" 07.10.2005
""Notes Wydawniczy" nr 5 [193] 2008
"Wyróżnienie dla Firmy Księgarskiej |
Im wolno, a nam nie? – Firma
Księgarska Jacek Olesiejuk znana jest na rynku przede wszystkim Krzysztof Olesiejuk: – To prawda. Nie jest i nie będzie to jednak naszą działalnością podstawowa. – Ile książek wydaliście dotychczas? Krzysztof Olesiejuk: – Około 150. – Do tego dochodzi wydawanie książek we współpracy z innymi oficynami. Krzysztof
Olesiejuk:
– Tak, ale my nie występujemy wtedy jako koedytor, – Z kim w ten sposób przygotowujecie “pockety"? Krzysztof
Olesiejuk:
– Chociażby z Andrzejkiem [Kuryłowiczem, właścicielem wydawnictwa
Albatros – przyp. K.F.], dla wydawcy taka współpraca jest o tyle
wygodna, że za wydrukowane książki od razu wystawia nam fakturę
zamknięta, Jacek
Olesiejuk:
– Jedyne, co się może zdarzyć, to konieczność dodruku. – Ile wynosi pierwszy nakład takich książek? Jacek Olesiejuk: – 4000–5000 egz. – A gdzieś przeczytałem, że i 12 tysięcy. Jacek Olesiejuk: – Kiedyś może tak. Teraz jest i więcej tytułów, i jakby bardziej podobnych do naszych. Format, okładka. – A nie zdarza wam się partycypować w kosztach druku? Krzysztof Olesiejuk: – Druk “pocketów" wiele nie kosztuje. – Nawet zaliczki? Krzysztof
Olesiejuk:
– Wydawcom, z którymi współpracujemy, powodzi się nieźle. – Jak wydawcy reagują na wasze zapędy wydawnicze? Wykorzystując ich pomysły, zabieracie im chleb. Jacek Olesiejuk: Z naszym wydawnictwem było tak, że do pełnej oferty przygotowywanej dla hipermarketów Real brakowało nam jedynie działu dziecięcego, który zdominowany był przez dwie firmy. Próbowaliśmy się z nimi dogadać. Nie chciały dać nam książek, musieliśmy zrobić to sami. Krzysztof Olesiejuk: – Zostaliśmy przyparci do muru. – Przez kogo konkretnie? Jacek Olesiejuk: – Przez Wilgę oraz Podsiedlika-Raniowskiego i S-kę. – I warto było inwestować czas, energię, pieniądze? Krzysztof Olesiejuk: – Uruchomienie wydawnictwa wiele nie kosztuje. – Ale trzeba wiedzieć, gdzie pojechać, jaki tytuł kupić, z kim rozmawiać... Krzysztof Olesiejuk: – Toteż pojechaliśmy na targi, a z wyborem tytułów nie było problemów. Wiemy, co się u nas sprzedaje. – Sprzedają się podręczniki, przewodniki, albumy. Na wydawców padł blady strach. Krzysztof Olesiejuk: – Nie przesadzajmy, nie będziemy wydawać wszystkiego. Książki dziecięce to stosunkowo prosty rynek. – Poradniki kulinarne też u was znalazłem. Krzysztof Olesiejuk: – Bo one stanowią 25 proc. oferty marketowej, tak jak książki dla dzieci. Musimy je mieć. – Korzystając
z dwóch marż, producenta i dystrybutora, jesteście konkurencyjni Krzysztof Olesiejuk: – Dlaczego? Książki wydaje firma FK Inwestycje, a nie Firma Księgarska Jacek Olesiejuk. – A do kogo należy ta pierwsza? Krzysztof Olesiejuk: – Do tej drugiej (śmiech). – Czyli korzystacie z dwóch marż. Krzysztof Olesiejuk: – Ale ich struktura jest inna niż gdyby to była jedna firma. – Tak czy owak wasze książki są tańsze, a i tak wszystko zostaje w rodzinie. Krzysztof Olesiejuk: Ceny nie są wynikiem obcinania marż. Wpływ mają na to głównie niskie koszty wydawnictwa. Zatrudniamy tylko dwie osoby, którym w ciągu roku udało się opublikować 150 tytułów. – Nie wymagających jednak od nich wiele pracy. Jacek Olesiejuk: – Są to dziecięce książki-harmonijki, bajki, zeszyciki kulinarne. – Po ile sprzedajecie takie książki? Jacek Olesiejuk: – Różnie. Nasza najniższa cena dla książki dziecięcej to 2,99 zł. – O jakich nakładach mówimy? Jacek Olesiejuk: – 10 tys. egz. każdego z tytułów. – Których sieci nie obsługujecie? Jacek Olesiejuk: – Tesco, Selgrosa. – Czyli tych największych. Jacek Olesiejuk: – Zgadza się. – To kto ich obsługuje? Jacek Olesiejuk: – Wydawcy, mali hurtownicy. Co się jednak pojawi nowy dostawca, szybko kończy współpracę. Markety nie są łatwymi partnerami. – I tak ma wyglądać przyszłość tego rynku? Wydawnictwa będą się zajmować dystrybucją, a hurtownicy wydawaniem? Krzysztof
Olesiejuk:
– Dla nas najważniejsza jest korzyść odbiorcy, który w hipermarkecie
ma dostać to, po co przyszedł. Jeżeli nie może kupić książki Wilgi,
– Nie zaprzeczycie jednak, że wydawca również się dla was liczy. Ten jednak może przestać współpracować z hurtownikiem, który zabiera mu rynek. Dziś są to harmonijki dla przedszkolaków, jutro albumy, a pojutrze klasyka literatury pięknej. Szala w końcu się przechyli. Krzysztof
Olesiejuk:
– Zaraz, zaraz. Po pierwsze, wydawaniem książek zajęliśmy – Jest wolność
gospodarcza, więc wolno jest wszystkim. Pytanie, czy taki ma być Jacek
Olesiejuk:
– W Polsce każdy próbuje się sprawdzić we wszystkim. Krzysztof
Olesiejuk:
– My się do wydawania książek naprawdę nie palimy. – Współfinansujecie coś jeszcze oprócz “pocketów"? Krzysztof
Olesiejuk:
– Słowniki, encyklopedie, których kupiliśmy cały nakład. – Z kim podpisaliście takie umowy? Krzysztof Olesiejuk: – Na słowniki z Haraldem. – Podobno weszliście na tym polu w konflikt ze Składnicą Księgarską. Krzysztof
Olesiejuk:
– Przede wszystkim nie my. Składnica podpisała z Wydawnictwem RTW
umowę na przygotowanie dla niej trzech konkretnych tytułów. Książki
zostały wydane, Składnica zrezygnowała jednak z zakupienia całego
nakładu. RTW uznało w takiej sytuacji, że umowa wygasła i książki
sprzedało nam. – Kto obecnie dysponuje prawami do tych książek? Krzysztof Olesiejuk: – My. – Co to były za książki? Krzysztof Olesiejuk: – Encyklopedie dla młodzieży. – Kolejny segment. Krzysztof
Olesiejuk:
– Wydawca miał problem, pomogliśmy mu go rozwiązać. Jacek Olesiejuk: – Z Prószyńskim i S-ką. – Garną się do was wydawcy. A księgarze? Krzysztof Olesiejuk: – Też. W efekcie tego w pierwszym półroczu zanotowaliśmy wzrost o 20 proc. w porównaniu z tym samym okresem rok temu. – A co z Empikiem? Wydawcom nie bardzo podobają się nowe umowy zaproponowane przez szefów Empiku. Jacek Olesiejuk: – Negocjujemy. Rozwiązujemy pewne kwestie na poziomie technicznym, związane m.in. z zabezpieczeniami przeciw kradzieżom. Krzysztof Olesiejuk: – A wracając do twojego pytania o nowych klientów, jest ich coraz więcej. Na dostawy do bibliotek wygrywamy przetargi. Wydawcom także dajemy coraz lepsze narzędzia. Dzięki Internetowi każdy z nich ma dostęp do informacji, co się dzieje z jego książkami, ile jest sprzedanych, a ile pozostaje w magazynie. Stan magazynów jest aktualizowany w Internecie co cztery godziny. Jacek
Olesiejuk:
– Chcemy, aby klient po przyjściu do nas został tak obsłużony, – W dzisiejszych czasach to nie takie “jedynie"... Jacek Olesiejuk: – Ale jest to warunek konieczny do prowadzenia udanych interesów. Skoro my się rozwijamy, umożliwiając odbiorcom wygodne i oszczędne składanie zamówień, mamy prawo czegoś oczekiwać. Krzysztof Olesiejuk: – Z myślą o wydawcach kooperujących z księgarniami bez naszego pośrednictwa, stworzyliśmy aplikację pozwalająca im prowadzić handel z bibliotekami. Logując się na naszej stronie, bibliotekarz widzi książki tego wydawcy, a księgarz już nie. – Ktoś z tego skorzystał? Krzysztof
Olesiejuk:
– Oczywiście, chociażby Helion. Widzę tutaj ogromne pole – A czym miałaby się tutaj zająć Izba? Krzysztof Olesiejuk: – Spójnym programem komputerowym dla całego rynku książki. – Chyba żartujesz. Co ma do tego PIK? Krzysztof Olesiejuk: – O, bardzo dużo. We Francji taki program stworzyli wydawcy i dwie duże firmy dystrybucyjne. – Rozumiem, że u nas jedna już się znalazła. Krzysztof Olesiejuk: – Brakuje wydawców. A czym jest dzisiaj PIK? PIK to wydawcy. – Wróćmy do wydawnictwa. Czym jeszcze zajmuje się spółka FK Inwestycje? Jacek
Olesiejuk:
– Myślimy o zainwestowaniu w druk cyfrowy. Ale pomysłów – Nie korci was, żeby sprzedawać podręczniki? Jacek Olesiejuk: – Przy tak niskich marżach byłoby to nieopłacalne. – Na takich nakładach sporo można zarobić. Jacek
Olesiejuk:
– Nie przesadzajmy. Wkra czy Azymut są firmami zależnymi, Rozmawiał Kuba Frołow |
|